Nie zgodzę się. Są pewne wyznaczniki, które charakteryzują czy film jest dobry czy nie, bez względu na gust odbiorcy. Mowa oczywiście o odbiorcy świadomym, a nie 12-latku bez mózgu, dla którego najlepszym filmem ever jest American Pie. Bo czy lubisz Marlona Brando czy nie, nie powiesz że nie był wybitnym aktorem. Można nie lubić Jamesa Deana, ale w Buntowniku bez powodu zagrał genialnie. Można nie cierpieć Jandy czy Wajdy, a docenić ich kunszt. I vice versa, można uwielbiać Scorsese, a wiele zarzucić Infiltracji. Ocenia filmu to kwestia pewnego obycia z kinematografią, a nie widzimisie, bo to akurat jest ignorancja. Jasne, że osobiste odczucia w pewnym stopniu decydują o odbiorze, ale osobiście nigdy nie zmieszam z błotem filmu który był sprawnie zrobiony, dobrze zagrany i udźwiękowiony tylko dlatego, że akurat mi się nie podobał bo coś. Czy Mozart jest nędzny bo jakiś niedouczony gbur tak powiedział?

weronika postanawia umrzeć, bardzo fajny dramat

Książka jednak trochę lepsza

Książki zazwyczaj są lepsze no czasem jak Imię Róży są gorsze od filmu ale rzadko. Co do wcześniejszej wypowiedzi zwierzak, miałęm napisanego posta ale był ździebka za duży więc napisze w skrócie. Fenomenu Wajdy nie rozumiem robi takie sobie filmy, przeważnie strasznie nie równe np. początek dobry, końcówka mdła i nudna. Tutaj wymieniałem filmy i aktorów, przereklamowanych/e i niedocenionych/ne i ich role ale tego było za dużo więc wywaliłem posta. Wracając do tematu dyskusji naszej małej. Nieraz jest tak, że społeczeństwo, krytycy ma/mają problem/y z dostrzeżeniem dobrej gry aktorskiej lub pracy reżyserskiej i po prostu wystawiają na piedestał coś co tam nie powinno się pod żadnym pozorem znaleźć dlatego to my powinniśmy decydować co nam się podoba i co naszym zdaniem jest dobre a co nie. I to niezależnie od wykształcenia i zawodu. Oraz powinniśmy dyskutować o tym ale niezawistnie jak już wspomniałeś czyli bez wypowiedzi typu "Chłam bo nie lubię tego gościa" albo "Szmira bo tak". Na zakończenie dodam, że nieraz jak oglądam te wybitne filmy takie jak "Popiół i diament" Wajdy lub "Nóż w wodzie" to zastanawiam się gdzie byli rodzicie.... a tak na serio zastanawiam się dlaczego takie filmy są uważane za działa wybitne gdzie nawet nie są ponad przeciętne. Można zwalać to na inną epokę itp... ale czyż dzieła wybitne nie powinny takie być nawet po 60-ciu latach? Znowu się rozpisałem ale przynajmniej teraz nie jest to esej.

Filmy które tu przytoczyłeś to akurat trochę niefortunny przykład, bo to przedstawiciele tak zwanej polskiej szkoły filmowej, bardzo specyficznego i na prawdę trudnego w odbiorze gatunku, który wymaga dość szerokiego kontekstu by je dobrze zrozumieć, bo inaczej po prostu od nich odrzuca. Widzisz, jak zwykle rację mamy obaj. Ja nie wymagam od kina rozrywkowego nie wiadomo czego, ono jest po to żeby bawić. Z drugiej strony przez lata kręciło się filmy pod krytyków, które zgarniają dziesiątki nagród na festiwalach, a na dobrą sprawę nie da się tego oglądać. I żeby właściwie ocenić film nie wystarczy (w moim przekonaniu oczywiście) subiektywna ocena, liczy się właśnie kontekst, od różnych filmów wymagamy różnych odczuć i jeśli spełniają te wymagania, to film jest dobry. Z klasyfikowaniem filmu jako wybitny jest dużo większy problem. Dziś media szastają na prawo i lewo statusem kultowości, nadając go jak popadnie. Start Trek zarobił mld dolców? Kultowy. Transformery się podobały? Kultowe. Zmierzch obejrzało kilkanaście milionów ludzi? Kultowy. Niby wszystko filmy dobre, albo przynajmniej niezłe, ale kultowe? Kultowy może być Ojciec Chrzestny, Czas Apokalipsy, Łowca Androidów, bo to filmy ponadczasowe, wytyczające nowe trendy. I zostały nazwane kultowymi dłuuuugo po premierze, a nie jeszcze przed nią. Zwłaszcza Łowca Androidów długo czekał na to, aby go doceniono. Na początku krytyka go zmiażdżyła, ludziom się nie podobał. Dopiero następne pokolenia dopatrzyły się z jakim kunsztem zrobiono ten film i jak uniwersalne problemy porusza. Dlatego im szersze mamy horyzonty, tym łatwiej nam wyłapać prawdziwą sztukę, bądź też docenić rozrywkowy film, bo odróżnimy chłam od pastiszu czy satyry.

jak byście to jeszcze w skrócie napisali

No tak, dziurawy mózg alkoholika nie przyswoi takiej ilości informacji. Na dobrą sprawę możesz sobie odpuścić czytanie tego, bo i tak niewiele zrozumiesz.

a nie no to inna rozmowa

Dziennik nimfomanki 10 sprawnie nakręcone sceny erotyczne, w miarę ciekawa historia i dobrze dobrany soundtrack
Funboys 3/10 - kino klasy B albo i C, kreowane na prześmieszne(takie niby jakk sex drive, road trip), ale przedstawia skrajnie płytkie żarty

Ogladalem ten film tak z tydzien temu generalnie nic ciekawego do poczatku bylo wiadomo co sie stanie sceny ktore sa w filme nie sa zbyt ciekawe. No ale obejrzec mozna.

Eee, to jest cos gorszego? Obejrzalem go bo myslalem ze to kontynuacja Wojny swiatow spielberga, ale okazalo sie ze to jakis totalny gniot, z beznadziejna obsada, i jeszcze gorsza fabula oraz efektami specialnymi, ktore imo wygladaly jak screeny wyciete z gry :E

Zreszta ocena na filmwebie mowi sama za siebie, 2,4/10 :E

Najgorszy film ever to High Way.

To nie widziałeś chyba "Wściekłe Pięści Węża" albo "Sarnie Źniwa" Jest to produkcja ludzi z 4FUN.TV

I zapewne 4Fun powstała, więc w trochę innych kategoriach powinno to być oceniane, nie uważasz?

najgorszy film jaki ogladalem to bez wątpienia Topór...


wiadomo ze jezeli jest to GIT produkcja, to tak jak zwierzak pisze powinna byc oceniana w innych kategoriach....
z tego filmu przez dlugi czas mielismy dobra breche, glownie z tekstow i efektow (krwi )
kto nie widzial, to jak najbardziej polecam obejrzec...